piątek, 23 marca 2018

Ochroniarze w Biedronce perfidnie drwili z niepełnosprawnego klienta. Dyskont przeprasza i dyscyplinarnie żegna się z pracownikami


Pracownicy ochrony w jednej ze słupskich Biedronek bezmyślnie i perfidnie dręczyli niepełnosprawnego intelektualnie klienta. Ich zachowanie było skandaliczne, a wyszło na jaw dzięki pracownicom pobliskiego punktu handlowego. Ochroniarze dyscyplinarnie pożegnali się z pracą, a władze dyskontu przepraszają za całą sytuację.

O sprawie poinformował serwis poranny.pl. Według relacji pracownic znajdującego się tuż obok Biedronki sklepu pan Piotr "- To niepełnosprawny, około 50-letni człowiek o intelekcie 10 latka, do tego epileptyk. Widujemy go codziennie, gdy przechodzi obok w drodze do sklepu. Często przychodzi też do nas porozmawiać, ogrzać się. Nie pracuje, utrzymuje się z zasiłku, ale jest w miarę samodzielny, choć bywa zaniedbany. Z tego co nam mówił, mieszka sam." Pan Piotr odwiedzał także sklep Biedronki, gdzie padł ofiarą perfidnych żartów ze strony trzech ochroniarzy pracujących w dyskoncie. Jak opowiadają świadkowie zdarzenia, niepełnosprawny kilka dni temu pojawił się w ich sklepie i z wielką satysfakcją opowiadał, że dostanie pracę jako ochroniarz w markecie, dodał również, że był już "testowany" "- Piotr naprawdę w to wierzył. Cieszył się. Opowiadał, że zarobi pieniądze. Gdy zaczęłyśmy go wypytywać o co chodzi, powiedział, że ochroniarze z Biedronki zaproponowali mu zatrudnienie w charakterze ochroniarza sklepu. I, że sprawdzili już czy się nadaje polecając mu bieganie do kas, podczas którego liczyli mu czas". Fantazja ochroniarzy poszła jednak jeszcze dalej - pan Piotr otrzymał od nich spreparowaną legitymację pracownika, zawierającą obraźliwe treści, m.in. zatytułowaną "Legitymacja kwalifikowanego czubka ochrony fizycznej".


Cała ta sytuacja bardzo zbulwersowała sprzedawczynie w sklepie, nie kryją także smutku i współczucia dla ofiary drwin "- Otworzyłyśmy kopertę i zobaczyliśmy tę „legitymację” ze zdjęciem, nazwiskiem Piotra i obraźliwymi treściami. Piotr zostawił ją u nas. Trudno powiedzieć ile z tego zrozumiał, ale było mu bardzo przykro. Został perfidnie skrzywdzony, zadrwiono z niego."

O wszystkim poinformowały dziennikarzy, którzy szybko pojawili się w sklepie. Podczas konfrontacji z ochroniarzami, ci nie zaprzeczyli, że legitymacja jest "prawdziwa", a cała sytuacja miała miejsce, jeszcze bardziej bulwersuje tłumaczenie " - Żartuje się przecież z różnych ludzi, a nieraz żarty się robi, żeby ktoś nie był upierdliwy na sklepie."

A jak do sprawy odnosi się Biedronka? Przedstawiciele biura prasowego spółki Jeronimo Martins poinformowali, że pan Piotr został przeproszony przez firmę, a trzej sprawcy zaistniałej sytuacji pożegnali się dyscyplinarnie z pracą. Jednocześnie firma zapewnia, że w całej sieci handlowej będą przeprowadzone rozmowy z pracownikami, aby podobne zdarzenia nie miały już miejsca.

W podobnym tonie wypowiadają się także przedstawiciele firmy Konsalnet, zatrudniającej ochroniarzy - "Z ogromnym żalem i niedowierzaniem przyjęliśmy informację o tym zdarzeniu. Szczegółowo zbadaliśmy jego okoliczności i stanowczo zaznaczamy, że takie zachowania stoją w zdecydowanej sprzeczności ze standardami i normami etycznymi obowiązującymi w Grupie Konsalnet".

Cała ta sytuacja jest niezwykle przykra i pozostaje współczuć ofierze bezmyślnego zachowania ochroniarzy. Jednocześnie nasuwa się pytanie, czy same przeprosiny są wystarczającą formą zadośćuczynienia?

Źródło informacji: poranny.pl

Lubię to! / Udostępnij na Facebook!

5 komentarzy:

  1. Biedronka powinna była oddać sprawę w ręce prokuratora. A w ogóle bidronka to lumpiarstwo oszukuje na wadze i prawie wszystkie geszefty to straszny bród.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdzie jest 3 ochroniarzy na sklepie na raz?

    OdpowiedzUsuń
  3. No też jestem ciekawa

    OdpowiedzUsuń
  4. Ktoś coś wymyślił by zbudzić niezdrową sensacje. Jak to prawda to prosze podać gdzie ta biedronka jest bo jeszcze nigdy nie spotkałem w biedronce trzech ochroniarzy na raz. Pewnie kolejny wymysł marnego dziennikarzyny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witolda Lutosławskiego 3,Słupsk. A czy to problem ilu w to było zamieszanych? Jeśli trzech poleciało znaczy, że coś nawywijali.

      Mnie bardziej interesuje jak to możliwe, że sprawy nie zauważył żaden kierownik, kasjer... Może też świetnie się bawili kosztem pana Piotra?

      Usuń