Jak informuje serwis Trojmiasto.pl - niepełnosprawni, odwiedzający Ratusz Głównego Miasta w Gdańsku, wreszcie będą mogli dostać się do przepięknej Sali Czerwonej, dzięki zamontowaniu tam podjazdu dla wózków inwalidzkich oraz windy od podwórza. Niestety pojawienie się rampy wywołało ogromne kontrowersje natury... estetycznej, a całej sprawie wnikliwie zaczął przyglądać się konserwator zabytków.
Dla przypomnienia Sala Czerwona (zwana też Wielką Salą Rady lub Letnią) słynie z wyjątkowego stropu ozdobionego 25 obrazami autorstwa Izaaka van den Blocka z centralnie umieszczoną "Apoteozą Gdańska" oraz ze wspaniałego kominka, autorstwa Willema van der Meera, zdobionego herbem Gdańska. Łączy się z kolejną salą na trasie zwiedzania ratusza, ale by pójść dalej, trzeba pokonać trzy stopnie. Od piątku, właśnie nad tymi trzema stopniami, pojawiła się specjalna rampa dla wózków inwalidzkich, której pojawienie się wywołało niemałe oburzenie wśród miłośników historii, niezadowolenia nie kryją także muzealnicy i część pracowników Muzeum Historycznego Miasta Gdańska - twierdzą, że rampa "niszczy Salę Czerwoną" i ustawiono ją bez zgody wojewódzkiego konserwatora zabytków.
Jak do sprawy odnoszą się władze muzeum? Zdecydowanie nie widzą problemu. Dostosowanie zabytkowego budynku ratusza kosztowało około 1,5 mln zł. 30 procent z tej kwoty pokrył Państwowy Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Koszt zakupu i montażu rampy to około 35 tys zł. Konstrukcja spełnia zalecenia PFRON-u i jest zgodna z zasadami BHP, a co najważniejsze jest demontowalna - w kazdej chwili, w ciągu 50 min można ją rozłożyć i wynieść z pomieszcznia i z tego głównie powodu nie było konieczności otrzymania zgody konserwatora zabytków na jej ustawienie.
Jednak wojewódzki konserwator zabytków widzi to inaczej - Rozwiązanie jakie przyjęło Muzeum Historyczne Miasta Gdańska jest, nie ma co ukrywać, wręcz upiorne. Urząd jest nim zdziwiony, gdyż MHMG to instytucja, która na co dzień obcuje z wysoką kulturą i zabytkowymi wnętrzami. Przyjęte rozwiązania nie mają nic elementarnym poczuciem estetyki. Taka sytuacja niestety ma tam miejsce nie pierwszy raz. Wbrew temu co twierdzi muzeum, każdy, kto prowadzi prace w zabytkowych wnętrzach musi posiadać pozwolenie konserwatorskie na takie prace. Ustawa o ochronie zabytków jest jednoznaczna, mimo że konstrukcja nie ingeruje w zabytek i można ją zdemontować. WUOZ w Gdańsku bez problemu uzgadnia wszelkie udogodnienia dla osób niepełnosprawnych, a na rynku funkcjonuje wiele dobrych rozwiązań nie szpecąc w tak drastyczny sposób zabytkowych wnętrz. Jednocześnie zapowiedział kontrolę w muzeum.
Nie da się ukryć, że rampa na pierwszy rzut oka ingeruje w estetykę otoczenia, szczególnie ze względu na barwę, jednak muzeum odpiera taki argument - Odmienny, nieco jaskrawy kolor, pomoże osobom niedowidzącym rozróżnić rampę od wystroju Sali Czerwonej. Ta rampa nie musi się podobać każdemu - ma pomagać i ułatwiać osobom niepełnosprawnym oraz ich rodzinom dostęp do dziedzictwa Gdańska. Z takim argumentem nie sposób się nie zgodzić i pozostaje pochwalić władze muzeum za tak zdecydowaną obronę interesów niepełnosprawnych gości Ratusza. Nie jest też zbytnio odkrywczym stwierdzenie, że wiele muzeów na terenie Polski jest niedostępnych dla osób niepełnosprawnych i każda próba zmiany tej sytuacji zasługuje na pozytywny komentarz.
Zdjęcia oraz szeroką relację związaną z zamontowaniem rampy dla niepełnosprawnych można zobaczyć na stronie Trojmiasto.pl. Sprawą zainteresował się także PFRON i informuje o tym na swoim Twitterze:
— PFRON ♿️ (@funduszpfron) 29 stycznia 2018
To z tego wynika że mam osobom niepełnosprawnym poruszającym się na wózkach już nic nie trzeba bo jesteśmy gorszego sortu wstydzcie się
OdpowiedzUsuńWystarczyłoby, żeby była biała albo w kolorze tła. Nie, niedowidzący nie są ograniczeni tylko do barw jaskrawych, a do ciemnych muzeów i tak przychodzą z osobą towarzyszącą.
OdpowiedzUsuń